piątek, 17 lutego 2017

Rasowy = Rodowodowy

To równanie jest jak tabliczka mnożenia w psim świecie. Żeby móc liczyć kynologiczne całki, trzeba to zrozumieć i wykuć.

PIES RASOWY TO TYLKO I WYŁĄCZNIE PIES Z RODOWODEM.

Postaram się jak najlepiej wyjaśnić czemu zrozumienie tego jest tak istotne.

1. Pies rasowy musi mieć rodowód, bo to on dokumentuje jego pochodzenie

Jeśli człowiek jedzie do USA i ma wizę, to musi ją okazać na granicy. Paszport dokumentuje jego obywatelstwo. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której taka osoba uśmiecha się ładnie do celnika i mówi: "Przecież Pan widzi, że mam typowo polskie rysy! Po co Panu mój paszport!". Tu wszyscy chyba zgodzimy się, że nie jest to żaden dowód.

Dlaczego więc tylu ludzi wierzy w to, że pies jest danej rasy, skoro nie ma nic, co może udokumentować prawdziwość tego stwierdzenia? Skąd wiadomo, że nie jest to po prostu  mieszaniec, który bardzo przypomina rasowca? Dla niewprawnego oka bardzo ciężko to ocenić.



2. Kupując psa bez rodowodu dajesz zarobić oszustowi

Tu znów odwołam się do ludzkiego przykładu. Wyobraźmy sobie, że chcemy kupić t-shirt. Możemy kupić koszulkę dobrej jakości, polskiej produkcji, która jest trochę droższa, ale dzięki temu można założyć, że będzie porządnie wykonana. Możemy też kupić podróbkę z gorszych materiałów z napisem Golce and Dabbana, która prawie wygląda jak oryginał, a przy jej produkcji zagłodzone dzieci ostatkami sił doszywały metki Made in China. Ta druga jest znacznie tańsza, ale po 2 praniach nie będzie się nadawała nawet na szmatę do podłogi. Którą byście wybrali?

Przenosząc to na grunt kynologiczny - jeśli kupujemy psa z tak zwanej pseudohodowli, czyli miejsca gdzie sprzedawane są psy bez rodowodu, bądź z rodowodem różnych dziwnych organizacji krzak (o tym w jednym z kolejnych wpisów), to sprawiamy, że zarabia wykorzystujący psy tyran, który eksploatuje suki i kryje je co cieczkę (a powinno się najszybciej co drugą), nie dba o ich bytowanie i zdrowie. Jest to mechanizm samonapędzający się - człowiek ten ma więcej pieniędzy, więc widzi, że interes jest opłacalny. Bardziej więc wykorzystuje suki. Dopóki będą chętni na kupowanie takich psów, dopóty on będzie działał. Psy z takich miejsc nie przechodzą prawidłowej socjalizacji (czyli zapoznania z otoczeniem), często nie mają kompletu szczepień, a "hodowca" nie zajmuje się nimi z należytą uwagą, ponieważ ma w jednym momencie 5 rożnych miotów.

3. Jakość kosztuje

Co jest w tym rodowodzie? O co ten cały zgiełk? 
Rodowód to rodzaj drzewa genealogicznego psa. Obejmuje on nie tylko rodziców szczeniaka, ale aż 4 pokolenia wstecz! Każdy spośród tych psów (w rodowodzie psa znajduje się 30 zwierząt) musiał mieć udokumentowane pochodzenie, a do tego wykonane specjalne badania (w tym pod kątem psychicznym). W rodowodzie zawarte są też informacje na temat wyszkolenia rodziców i dziadków, co może być też informacją o ewentualnych predyspozycjach w danym kierunku. 

Ale rodowód to nie jedyne co kosztuje. To też:
- wyszkolenie rodziców,
- szczepienia i odrobaczenia (suki i szczeniąt),
- chip szczenięcia,
- badania w kierunku chorób typowych dla rasy,
- koszty wystawowe,
- testy psychiczne,
- utrzymanie zwierząt (w tym np. karma, zazwyczaj im lepsza tym droższa),
- ewentualne leczenie psów,
- wyrobienie kart miotów, metryk, rodowodów, opłata składek członkowskich związku kynologicznego, 
- czas, który poświęcony jest na zajmowanie się podopiecznymi na co dzień oraz na odchowanie i zsocjalizowanie szczeniąt.

4. Dzięki rodowodowi jesteśmy pewni, że pies będzie taki, jakiego chcemy

Na świecie istnieje ponad 400 ras psów. Z czego każda ma odmienny charakter, wygląd i typ pracy z człowiekiem. Dla przyszłego właściciela czasem istotna jest wielkość, czasem hipoalergiczny włos (np. dla alergicznego dziecka), a jeszcze innym razem chodzi o psa, który będzie świetny na zawodach psich zaprzęgów. To wszystko gwarantują nam psy rasowe, które zostały stworzone do określonych zadań. 

Żeby nikt nie zrozumiał mnie źle - nie umniejszam w zupełności kundelkom. To też fantastyczne psy i uważam, że jeśli ktoś nie chce mieć psa rasowego "bo niepotrzebny mi rodowód", to powinien wziąć psiaka ze schroniska. Natomiast nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że posiadanie psa z rodowodem to snobizm, bo "tyle psów jest w schroniskach". To zupełnie inna grupa odbiorców. Ludzie decydujący się na konkretną rasę czegoś od niej oczekują. Natomiast ci, którzy przygarniają czworonoga biorą go z całym dobrodziejstwem inwentarza.


Brown Boxer Dog With Orange Black Powerdog Vest
Źródło

5. Istnieją psy rasowe, które nie są drogie

Po pierwsze - mamy rasowe psy w schroniskach. Zdarza się, że nieodpowiedzialni właściciele oddają swojego rodowodowego pupila (albo odpowiedzialni - z bardzo ważnych przyczyn). Po drugie - istnieje coś takiego jak rodowód typu PET. Ten typ rodowodu wywodzi się ze Stanów (stąd angielska nazwa). Otrzymuje go piesek, który przegląd hodowlany przejdzie negatywnie. Dotyczy to np. złego ubarwienia, niegroźnych wad w budowie, zbyt krótkiego ogona itp. Innymi słowy - psiak w pełni rasowy, po rodzicach rodowodowych, ale z wadą uniemożliwiającą udział w wystawach. Tym samym oddawany jest za darmo/ za połowę ceny/ z rabatem i z wpisem w rodowodzie "niehodowlany". No i trzecia opcja - piesek nieco starszy, ale oddawany z jakiegoś powodu przez hodowcę. Albo przecenił popyt, albo psiak ma jakąś wadę, która wychodzi po czasie (np. klapnięte ucho u owczarka niemieckiego). Wtedy hodowca opuszcza cenę, albo wręcz oddaje psa za darmo.

Podsumowując: pies rasowy to według kynologicznej definicji taki, który:
"- odpowiada wzorcowi rasy pod względem eksterieru i cech psychicznych (prawidłowy fenotyp),
- ma udokumentowane pochodzenie (znany genotyp)". 
I tylko taki.

Wokół rasowości psów panuje wiele mitów,  które uwielbiają powtarzać pseudohodowcy.
Wśród nich między innymi:

- rodzice/ dziadkowie byli po rasowych rodzicach, ale jako 8 z miotu i nie mają rodowodu (faktycznie - tak było w zamierzchłych czasach w Związku Kynologicznym - wtedy 8 i kolejne szczenięta z miotu były "rasowe ale nie rodowodowe". Nie rozumiem jaka logika wtedy tym kierowała, ale przepis ten od wielu wielu lat nie obowiązuje).

- suka ma szczeniaki, bo powinna mieć je chociaż raz w życiu (nic nie potwierdza tej tezy. Suka będzie równie zdrowa jeśli nigdy nie miała szczeniąt).

- szczenię nie ma rodowodu, bo przy drugim miocie suki w roku się go nie wydaje (to częściowa prawda. Nie wydaje się, ale dlatego, że jest to niezgodne z regulaminem. Suka może być kryta raz w roku. Nieuczciwy hodowca nie rejestruje drugiego  miotu i są to wtedy psiaki bez "papierów").

- nie jeździłem z suką na wystawy, bo to męczenie zwierząt (bujda! Większość psów uwielbia wystawy, bo jest to rodzaj spaceru połączonego z zabawą z czworonożnymi kolegami. Moja Janka aż się paliła jak brałam torbę z akcesoriami wystawowymi. A jeśli nawet z jakiegoś powodu pies byłby męczony wystawami, to altruistyczny właściciel może zawsze zrobić suce tzw. przegląd hodowlany, który nie wymaga biegania po ringu z innymi psami).


Mam nadzieję, że udało mi się Wam wytłumaczyć najważniejsze kynologiczne równanie
RASOWY = RODOWODOWY. Krzewieniem tego ważnego równania zajmuje się Psia Mać (strona internetowa, fanpage na facebooku). Polecam zgłębić zarówno stronę internetową, jak również obserwować ich na facebooku. 
Jeden z kolejnych wpisów zamierzam poświęcić organizacjom kynologicznym, a więc takim zrzeszeniom hodowców, które wystawiają rodowody. Nie wszystkie są uczciwe i postaram się Wam pokazać jak je rozróżnić.

4 komentarze:

  1. Osobiście niestety spotkałam się z negatywnym podejściem (bynajmniej w moim odczuciu) do tego, że mam psa z rodowodem, bo przecież tyle ich w schroniskach - tak jak napisałaś - a ja sobie kupuję pieska. I fakt zgadzam się z tym, że jest ich dużo i serce pęka, ale czyja to wina? Ludzi, którzy bezmyślnie rozmnażają.
    Niestety póki będą nieświadomi odbiorcy dopóty będzie się kręcił biznes pseudohodowli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zupełności się zgadzam. Uważam, że nie ma nic złego w posiadaniu psa z rodowodem i nie jest to żaden przejaw snobizmu. Tak jak piszesz, nieświadomość ludzi sprawia, że sprawa pseudohodowli zatacza krąg. Dlatego właśnie napisałam ten post, liczę, że do kogoś to dotrze. Poza tym często popełnianym błędem logicznym jest to, że skoro są pseudohodowle to należy te biedne pieski stamtąd uratować i ludzie kupują je, bo im ich szkoda. Jest to zdecydowanie wielkoduszne z ich strony, ale odnoszą efekt odwrotny do zamierzonego - pseudohodowca nie patrzy na to dlaczego ktoś kupił psa. Dla niego liczy się kasa. Dlatego w przypadku takiej pseudohodowli ludzie powinni je zgłaszać do TOZ, a nie próbować ratować świat na własną rękę.

      Usuń
  2. Hej, dzięki za podesłanie tego tekstu! Jest świetny i bardzo obrazowy (Golce and Dabbana - mega :D). Super, że piszesz w sposób zrozumiały także dla ludzi, którzy nie "siedzą" w kynologii - mam nadzieję, że trafiło tu trochę takich osób i wyniosły stąd wartościową wiedzę.

    Z absurdów - ostatnio czytałam ogłoszenie o szczeniaku "bernardynie", prawie całym białym - w ogłoszeniu "hodowca" napisał, że pies ma umaszczenie nietypowe dla rasy, bo był ostatni w miocie i ZABRAKŁO DLA NIEGO PIGMENTU. Nie mogę uwierzyć, że ludzie są w stanie wymyślić i wciskać innym takie bujdy! To byłoby nawet zabawne, gdyby nie powaga sytuacji i fakt rozmnażania zwierząt przez tak nieodpowiedzialne osoby.

    PS. W rubryczce "O mnie" nie działa fotka Janyi. Swoją drogą - miałaś sporo psów i zawsze tylko ONki, szaleństwo! :) Aż miło popatrzeć na normalne owczarki - niestety często tę rasę biorą totalnie nieodpowiedni ludzie - aż szkoda tak inteligentnych psów. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa :)

      Z tym pigmentem genialne! Plus za kreatywność! A tak na serio - przeraża to i obawiam się, że niektórzy ludzie mogą uwierzyć w coś takiego:/. A są i mniej absurdalne wymówki, które już nie tak łatwo wyśmiać i jeśli ktoś jest nieco mniej zaznajomiony z tematem to niestety - może w to uwierzyć.

      Ps. Dzięki za zwrócenie uwagi na fotkę - już poprawiłam - można podziwiać moją piękność :). A co do nieodpowiedzialnych ludzi to niestety się zgodzę - tak owczarki cierpią za swoją popularność :/.

      Usuń