niedziela, 10 grudnia 2017

Jak psi terapeuci pomagają pacjentom z Alzheimerem

Stowarzyszenie Zwierzęta Ludziom, o którym wspominałam w jednym z poprzednich wpisów (link) w dniu 09.12.2017 zorganizowało międzynarodową konferencję "Psijaciele - aktywizacja ruchowa i intelektualna seniorów z chorobą Alzheimera". 
O dogoterapii mówi się wciąż zbyt mało. Jednak gdy ktoś porusza już ten temat, to zazwyczaj pojęcie to utożsamiane jest z pracą z niepełnosprawnymi dziećmi i w takiej formie często funkcjonuje ono w społeczeństwie. Nic bardziej mylnego. AAI (ang. Animal Assisted Intervention, interwencje z udziałem zwierząt) mają zastosowanie w każdym wieku. Doskonałym dowodem na to była ponad 6 godzinna konferencja na temat pracy z seniorami.

Moje zaświadczenie o udziale w konferencji :) 


Spotkanie zainicjował pan Jarosław Gnioska, dyrektor Centrum Alzheimera w Warszawie. Jest to osoba działająca na rzecz zwiększenia świadomości i poprawy życia osób dotkniętych chorobą. Centrum Alzheimera przy al. Wilanowskiej w Warszawie funkcjonuje już 7 lat. Posiłkując się tym, co Centrum pisze samo o sobie na stronie internetowej: "to jedyna w Polsce publiczna, specjalistyczna placówka terapeutyczna, rehabilitacyjna i opiekuńcza obejmująca swoim działaniem mieszkańców Warszawy cierpiących na chorobę Alzhaimera". Jeśli myślicie, że nie jest to problem, który może Was jakkolwiek dotyczyć, to krótka statystyka: 1 na 13 Polaków w wieku powyżej 65 lat choruje na choroby otępienne (w tym 60% z nich to Alzheimer), a w wieku powyżej 85 lat jest to już co trzecia osoba. 
Pracownicy i władze Centrum są bardzo otwarci na każdy rodzaj terapii - jak mówi sam dyrektor - ważne, żeby terapia działała i pomagała. I tak pensjonariusze mogą brać udział w zajęciach z muzyką, tańcem (które prowadzi Marcin Hakiel znany z Tańca z Gwiazdami), sztuką, roślinami, czy też właśnie psami.

Pan Jarosław Gnioska, dyrektor Centrum Alzheimera

Drugą prezentację poprowadziła Magdalena Nawarecka - Piątek, prezes Stowarzyszenia Zwierzęta Ludziom. Opowiadała o projekcie realizowanym wraz z placówką dotyczącą aktywizacji chorych na Alzheimera. Przez 100 godzin psy wraz z przewodnikami proponowali pacjentom różne formy aktywności i terapii, jak np. rozpoznawanie literek i układanie z nich słów i historii. Do zespołu Stowarzyszenia w ciągu ostatnich miesięcy dołączył również kot, który również zdał specjalne egzaminy dopuszczające do pracy.

Prezes Stowarzyszenia, świetna organizatorka, Magdalena Nawarecka - Piątek


Kolejne wystąpienie poprowadził Jakub Farkowski, instruktor w Stowarzyszeniu. Omówił on program prowadzony przez Stowarzyszenie w Środowiskowym Domu Samopomocy "Słoneczny Dom" dla osób z zaburzeniami psychicznymi na warszawskim Ursusie. Cele placówki to aktywizacja zawodowa, zapewnienie poczucia spokoju/ bezpieczeństwa, a także wsparcie dla rodzin. Podczas zajęć prowadzono rozmowy na psie tematy, zapraszano gości (w tym Joannę Moro, która gra w serialu razem z psem Kuby), tworzono zwierzęce krzyżówki... A to tylko część aktywności, które bardzo lubią domownicy.

Kolejnym gościem była Christine Olsen, doktor w zakresie zdrowia publicznego. Opowiedziała nam o swoim doktoracie, w którym przeprowadziła badania na temat wpływu zwierząt na efekty terapii dla pacjentów z demencją. Wykład rozpoczęła od przedstawienia różnych typów ludzkiego podejścia do zwierząt i zdefiniowania czym jest teoria dotycząca biofilii. W skrócie chodzi o to, że każdy z nas ma zaprogramowaną skłonność do szukania połączeń z naturą (więcej na angielskiej wikipedii tu). Już jako małe dzieci bardzo lubimy zwierzęta i rośliny (co obserwuję u mojej 4 letniej chrześnicy, która uważa, że wszystkie zwierzątka, a szczególnie pieski, są super fascynujące - co mnie bardzo cieszy :) ). Skoro więc mamy to w sobie to czemu tego nie wykorzystać? I tak doktor Olsen przeprowadziła różne rodzaje eksperymentów. W jednym z nich wizytowała, wybrane losowo przez komputer, placówki dla chorych na Alzheimera z zespołem przewodnika i psa przez 12 tygodni, 2 razy w tygodniu. Przeprowadziła walidację osób przed eksperymentem, tuż po oraz kontrolne 3 miesiące po zakończeniu terapii. Brała pod uwagę takie elementy jak poziom depresji i jakość życia. Osoby z Alzheimerem zazwyczaj wykazują depresję, która z czasem tylko się pogłębia. Oczekiwanym efektem było jedynie zatrzymanie postępu depresji. Jak się okazało po badaniu kontrolnym - poziom ten nie zatrzymał się, tylko spadł. Tak samo jakość życia została oceniona jako lepsza, szczególnie u osób z poważniejszym stadium Alzheimera. Dzięki temu oraz innym badaniom doktor Olsen można stwierdzić, że użycie interwencji z udziałem zwierząt przyczynia się w sposób znaczny do poprawy samopoczucia i stanu seniorów cierpiących na choroby otępienne.

Doktor Christine Olsen

Ostatnim z sobotnich prelegentów był Oystein Johannessen. Jest on fizjoterapeutą, przewodnikiem 2 psów terapeutycznych - Othello i Bellmana, koordynatorem AAI dla jednej z największych ośrodków zdrowotnych w Szwecji oraz vice przewodniczącym organizacji SVTH (Skandinaviska Vård- & Terapihundsföreningen, link, niestety tylko dla znających szwedzki). Jak podkreśla - różni się do wielu psich zespołów tym, że najpierw był fizjoterapeutą, a dopiero potem kupił psa. Początkowo jedynie przyjaciel rodziny stał się z czasem świetnym "narzędziem" terapeutycznym dla jego pacjentów. Ci, u których często nie widać było poprawy ze względu na duży stres, rozluźnili się i znacznie lepiej reagowali na terapię. To wtedy Oystein podjął decyzję o przebranżowieniu się i zajęciu się AAT (ang. Animal Assisted Therapy, czyli terapia z udziałem zwierząt). Poszło mu tak dobrze, że w 2015 roku jego pies Othello został uhonorowany medalem od samej szwedzkiej królowej za wkład w rozwój terapii z udziałem zwierząt dla osób dotkniętych chorobą Alzheimera. Podczas swojego wykładu bardzo podkreślał wagę dbania o dobrostan zwierzęcia i konieczności przewidywania każdej sytuacji, która powinna zostać opisana w postaci odpowiednich procedur, a każda praca z pacjentem powinna zmierzać do mierzalnego celu. Jego podejście do terapii z użyciem psa jest nieco inne niż w Polsce - u nas 80% przewodników pracuje jako wolontariusze, często godząc to ze swoją normalną pracą zawodową. W Szwecji praktycznie wszyscy przewodnicy pracują jako normalni pracownicy otrzymując specjalny dodatek za dodatkowe wyszkolenie i kwalifikacje. Wyszkolenie psa do AAI w Szwecji jest bowiem nieco bardziej czasochłonne niż w Polsce. I tak pies wizytujący (a więc taki, który jedynie przychodzi i wita się z pacjentami, nie uczestniczy w terapii) musi uczyć się przez 150 godzin, a jego wyszkolenie to koszt 1200 euro. Pies terapeutyczny to już 350 godzin nauki i koszt 2500 - 3500 euro (to czasem więcej niż pensja szwedzkiej pielęgniarki). Natomiast tak zwany care dog, czyli lepiej wyszkolony pies terapeutyczny to już 800 godzin nauki. Jak więc widać wyszkolenie takiego pomocnika jest też procesem dość kosztownym.

Oystein Johannessen

Johannessen opowiadał o swojej codziennej pracy z pacjentami, ich sukcesach i trudnościach. Same historie przez niego snute były często bardzo wzruszające, ale też inspirujące. Wspaniała była opowieść o 97 letnim staruszku, który po śmierci żony i przy problemach ze zgiętymi palcami postanowił zamknąć się w pokoju i poczekać na śmierć. Dopiero wizyta Othello i praktyczne ćwiczenia jak np. robienie węzłów na psiej zabawce (pan bardzo lubił w młodości żeglować), przeciąganie się z psem sznurem, czy wydłubywanie bardzo małych smaczków z ciężko zamkniętych pudełeczek sprawiły, że pan zaczął... śpiewać! Bardzo polubił zajęcia z nowym kudłatym przyjacielem i znacznie chętniej robił ćwiczenia z nim niż te nudne, które na początku proponowali mu fizjoterapeuci. Po 2 miesiącach stan rąk poprawił się, a on postanowił przeprowadzić się do rodziny oddalonej o 2 godziny jazdy od Sztokholmu, mimo, że początkowo był bardzo niechętny takiej zmianie. Takich historii było znacznie więcej - od psich kręgli dla pani, która miała problemy z wystaniem (o czym zapominała przez Alzheimera), a po zajęciach była w stanie wręcz przejść spore odległości, poprzez panią, która w wieku lat 94 myślała, że ma 16 i biła pracowników ośrodka, bo musiała wrócić do domu po imprezie i jedyną osobą, którą mogła ją uspokoić i położyć do łóżka był Othello, aż po upartą pensjonariuszkę, która słuchała jedynie swojego włochatego kolegi w trudnych chwilach. To wszystko brzmi jak opowieści o cudach, a jest to po prostu działanie zwierzęcych terapeutów. Oprócz psów szwedzki ośrodek wykorzystuje również koty, a także kury! Okazuje się, że starsze osoby mają bardzo dobre skojarzenia z drobiem ze względu na swoje dzieciństwo, które często spędzali w ich towarzystwie. Jeden pan, który nie pamiętał nawet wizyt swojej rodziny po pół godzinie, pamiętał wizytę kota obok kurnika przez cały weekend aż mógł tą historię opowiedzieć terapeucie w poniedziałek. Cud!


Cała konferencja była fantastycznym źródłem wiedzy na temat terapeutycznej pracy zwierząt z osobami z chorobami otępiennymi. Dobitnie podkreśliła wagę zwierzęcej pracy z ludźmi i konieczność rozwoju tej dziedziny w naszym kraju. Podczas panelu dyskusyjnego po prezentacji pani Christine udało mi się nawet zadać pytanie o to jak postrzegane są różne rasy psów i czy pacjenci boją się niektórych ras ze względu na np. mniej opływowy kształt głowy czy stojące uszy. Okazuje się, że pacjenci, tak jak każdy  z nas, mają swoje osobiste preferencje i nie ma to znaczenia tak naprawdę. Z kolei rozmowa po zakończeniu konferencji z Oysteinem Johannessenem pokazała mi jak dużo brakuje nam do krajów skandynawskich w dziedzinie psów. Nie dość, że tam będąc dogoterapeutą można się utrzymać, to jeszcze większość psów w Szwecji posiada ubezpieczenie zdrowotne... No i wreszcie pokazane zostały benefity, które niesie ze sobą dogoterapia nie tylko dla chorych, ale także ich rodzin, a także - lekarzy i personelu ośrodków pomocy! Doktor Olsen zbadała, że u personelu po choć 5 minutowym przywitaniu z psem poziom hormonu stresu - kortyzolu znacznie spada! Jest to bardzo ważne, ponieważ praca z pacjentami z Alzheimerem jest naprawdę stresująca.
Pakiet startowy dla uczestników konferencji

Podsumowując - świetna konferencja, cudowni prelegenci doskonała organizacja. Ogromne gratulacje dla Stowarzyszenia Zwierzęta Ludziom za to wspaniałe wydarzenie przybliżające nas do zachodnich standardów pracy ze zwierzętami, która jak widać ma potężne znaczenie. Gratulacje również dla Centrum Alzheimera, które zajmuje się tak ciężką, nieuleczalną chorobą i że walczy w każdy możliwy sposób o swoich podopiecznych.

Z radością chciałabym Was, moi drodzy czytelnicy poinformować, że od mojego poprzedniego wpisu trochę się zmieniło i już w 2018 będziecie mogli przelać 1% swojego podatku na Stowarzyszenie Zwierzęta Ludziom, do czego Was serdecznie zapraszam! 

Jeśli chcielibyście trochę zgłębić tematy, o których pisałam podaję poniżej kilka linków:
Stowarzyszenie Zwierzęta Ludziom: strona www , fanpage na Facebooku - możecie tam obejrzeć całą konferencję
Centrum Alzheimera: strona www
Opis choroby Alzheimera na stronie CA: link
Profil doktor Christine Olsen na researchgate: link
Prace na temat jednego z badań dr Olsen: link , link
Streszczenia innych prac dr Olsen: link,  link
Strona centrum antrozoologii, z którym współpracuje dr Olsen (po norwesku, ale google tłumacz daje radę): link
No i wreszcie uroczy instagram Oysteina Johannessena: link

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz